MAGIS
    • Polski
    • English
    • Español
  • Technologia i taniec dla większej Bożej chwały

    Dan_Everson

     

    Dan Everson, jezuita z USA, opowiada o tym, czego doświadcza na duchowym eksperymencie w ramach programu MAGIS 2016.

    Początkowo było mi łatwiej się porozumiewać, bo zdawało mi się, że wszyscy dookoła mówią po angielsku. Teraz, gdy zostaliśmy podzieleni na mniejsze grupy, nie jest to już takie proste. Zdarza mi się nawiązać konwersację, po czym napotykam przeszkodę w postaci bariery językowej. Tak było dzisiaj, gdy postanowiłem zjeść obiad z grupą Haitańczyków, lecz nie udało mi się z nimi dłużej porozmawiać, bo nie mówię ani po francusku, ani po kreolsku.

    ED3-01Jeden z uczestników prawie nie mówi po angielsku. Trudno mu jest opowiedzieć o tym, co aktualnie przeżywa, choć widać, że się mu na MAGIS-ie podoba. Dlatego, aby móc się z nim komunikować, używamy Google Translatora. Co prawda wynika z tego wiele zabawnych sytuacji, jednak dzięki temu może on podzielić się z nami tym, co aktualnie przeżywa i opowiedzieć o tym, jak Bóg działa w jego życiu. Przez to stajemy się sobie bliżsi.

    Jak to ujął nasz lider: „używamy technologii dla większej Bożej chwały”.

    ***

    Mój eksperyment odbywa się w Łodzi. W jego ramach dołączyliśmy do zespołu „Mocni w duchu”, który tak pięknie poprowadził sobotni koncert uwielbieniowy. I choć miał on polegać śpiewaniu, to jest w nim też dużo elementów tanecznych – przynajmniej takich, które wymagają zaangażowania rąk.

    Musze przyznać, że niechętnie angażowałem się w te wszystkie układy choreograficzne, gdy piątkowym wieczorem „Mocni w duchu” pojawili się na scenie. Jednak szybko zyskali moją sympatię, przez co i ja zacząłem tańczyć. Było naprawdę fajnie. Mimo to, za każdy razem, gdy zaczynamy tańczyć i śpiewać, miewam pewne opory.

    ED3-02Z jakichś powodów zawsze czułem się zakłopotany, gdy przyszło mi tańczyć. Podczas MAGIS-u wiedziałem zaś tylu tak pięknie tańczących ludzi, i to nie tylko członków zespołu „Mocni w duchu”, lecz także uczestników, np. z Węgier, Zimbabwe czy innych państw. Zobaczyłem wolność, jaką wówczas mają, wolność, która pozwala im wyrazić się poprzez taniec. I uświadomiłem sobie, że ja takiej wolności nie mam.

    Zacząłem także zdawać sobie sprawę z tego, że taniec jest uniwersalnym językiem, który wykracza ponad narzucone przez gramatykę i słownictwo ograniczenia. Uczestnicy z Rosji czy Haiti mogą bowiem nie zrozumieć, kiedy śpiewam, lecz gdy wykonujemy wspólnie jakieś układy chorograficzne, modląc się w ten sposób, jesteśmy zgodni, mówiąc jakby tym samym językiem.

    Nie spodziewałem się, że eksperyment polegający na śpiewaniu nauczy mnie także czegoś o mowie ciała. Ale jak mówi Magda, nasza instruktorka, lepsza postawa pomaga, aby radośniej chwalić Pana.